
Wycieczka do Karpacza
Dnia 7 maja 2012r. o godz. 6:30 pod opieką nauczycieli :
pani Igi Kozera ,Iwony Jopp , Iwony Wleklak i Anny Plewińskiej wyruszyliśmy na 3-dniową wycieczkę do Karpacza . Wygodny autokar wiózł nas na południe Polski .
Pierwszym punktem naszej wycieczki było zwiedzanie Kościoła Pokoju w Jaworze. W środku puszczono nam nagranie z płyty, na którym zamieszczona była historia Kościoła . Po niedługim czasie zwiedzania, udaliśmy się ponownie do autokaru, gdzie nasz wspaniały przewodnik pan Maciej, dopowiedział nam jeszcze istotne informacje o tym miejscu. Następnie pojechaliśmy do ruin zamku Książąt Piastowskich w Bolkowie . Wchodząc pod niewielką górkę byliśmy już na ruinach tego zamku. Widok był przepiękny. Przewodnik opowiedział nam ciekawą historię tego miejsca, słuchaliśmy go bardzo uważnie.
Ostatnim punktem pierwszego dnia był spacer na Sokolik (662 m.n.p.m), jest to punkt widokowy na Karkonosze i Kotlinę Jeleniogórską. Było ciężko , jednak gdy zdołaliśmy już tam dojść, każdy miał z tego ogromną satysfakcję . Zafascynowani pięknym widokiem, po około 25-minutowej jeździe dotarliśmy do Karpacza ,gdzie znajdował się nasz przepiękny hotel "Astor", w którym spędziliśmy dwie noce. W hotelu zjedliśmy obiadokolację , która była przepyszna. Wieczorem poszliśmy na krótki spacer obok Świątyni Wang. Po powrocie , udaliśmy się do swoich pokoi , rozpakowaliśmy bagaże i odwiedzaliśmy siebie na wzajem, było wspaniale . Ok. 22:00 zmęczeni po całym dniu poszliśmy spać.
Drugiego dnia, po zjedzeniu pysznego śniadania, wyruszyliśmy ponownie w celu zwiedzenia (już teraz w środku) Świątyni Wang. Po odsłuchaniu krótkiego nagrania z płyty , zwiedziliśmy wnętrze świątyni. Parę metrów od tego miejsca znajdował się początek długiej drogi na Śnieżkę . Na początku każdy maszerował obok przewodnika , jednak po paru kilometrach obok pana Macieja szło zaledwie ok.7 osób . Zmęczenie , ból nóg i inne dolegliwości nie przeszkadzały nam w wejściu na szczyt. Szliśmy dzielnie i z zapałem. Byliśmy bardzo zmotywowani. Droga wydawała się nieskończenie długa ... Odpoczywaliśmy dość często , choć krótko. W końcu po 3,5 h dotarliśmy przed samą górę. Po odpoczynku pomaszerowaliśmy na Śnieżkę , jednak trzech uczestników naszej wycieczki nie mogło zdobyć szczytu, z powodu różnych kontuzji. Pani Iga , główna organizatorka wycieczki, poświęciła się i została z naszymi trzema uczniami na dole. Reszta dzielnie wspinała się na sam szczyt Śnieżki. Po około godzinnym marszu dotarliśmy na Śnieżkę (1602 m.n.p.m.) . Zadowoleni i szczęśliwi z tego jakże trudnego zadania , po odpoczynku i wysłuchaniu istotnych informacji na temat Śnieżki, zeszliśmy na dół. Wraz z całą już grupą schodziliśmy do Karpacza, odpoczywając w schronisku "Samotnia". Bardzo się ucieszyliśmy , gdy poinformowano nas o tym, że jazdę na torze saneczkowym z trzeciego dnia wycieczki przełożono na dzisiaj. Nie mieliśmy już sił, ale gdy dowiedzieliśmy się, że czeka nas taka atrakcja, staliśmy się jak ,,nowo narodzeni’’. Po dojechaniu autokarem do tego miejsca , po zjeździe na sankach ,poszliśmy kupować pamiątki. Następnie udaliśmy się do hotelu , gdzie zjedliśmy obiadokolacje . Strudzeni położyliśmy się spać.
Trzeciego dnia po śniadaniu spakowaliśmy się i opuściliśmy wspaniały hotel, w którym spędziliśmy miłe chwile. Autokarem pojechaliśmy do Muzeum Zabawek w Karpaczu, gdzie zafascynowały nas piękne zabawki z różnych miejsc świata. Oglądanie zabawek trwało około 30 minut. Następnie podjechaliśmy autokarem do Przesieki, z której szliśmy obejrzeć Piękny Wodospad Podgórnej, jeden z najładniejszych w Karkonoszach. Niestety, tym razem również trójka naszych przyjaciół została na dole z panią Iwoną Wleklak, z powodu złego samopoczucia. Wodospad był przecudowny. Po dobrej godzinie, gdy wszyscy wróciliśmy do autokaru, pojechaliśmy zwiedzać zamek Chojnik w Sobieszowie . Droga na samą górę była bardzo uciążliwa, gdyż szliśmy praktycznie cały czas po dużych kamieniach i skałkach. W końcu, gdy weszliśmy już na sam szczyt, mogliśmy podziwiać cudowne widoki. Kupowaliśmy pamiątki i mieliśmy trochę wolnego czasu dla siebie...W drodze powrotnej wstąpiliśmy do restauracji Mc Donald’s na obiad. Po zjedzeniu posiłku wyruszyliśmy do Miłkowa. Było nam bardzo smutno , że wycieczka dobiega końca. Około 22:30 byliśmy w Miłkowie. Zadowoleni z wycieczki, choć trochę zmęczeni pojechaliśmy z rodzicami do swoich domów .
S. Wyrembek i A. Sówka :)